Zdecydowanie nie tak wyobrażali sobie polscy fani sobotnią galę BRAVE CF 83, gdzie zawalczyli Marcin Bandel (22-9-1) i Oskar Herczyk (10-5). Obaj Polacy odnieśli porażki w holenderskim Alkmaar.
Pierwszy do klatki, w co-main evencie gali wszedł Oskar Herczyk, który wziął pojedynek na kilka dni od gali. Jego rywalem był Noach Blyden (4-1), a starcie zakontraktowano w limicie kategorii średniej. Różnica warunków od początku trwania pojedynku była bardzo widoczna, bowiem Polak na co dzień walczy w kategorii do 77 kg. Starcie w głównej mierze toczyło się w stójce, gdzie z biegiem rundy coraz mocniej przeważał Noach. Pod koniec pierwszego starcia trafił on Herczyka prawym sierpowym, które posłało Polaka na deski. Tam Blyden dokończył robotę, zmuszając sędziego do przerwania walki.
Liver hook for the win!
Nasty, nasty, nasty!
Noach Blyden, take a bow!#BRAVECF83 pic.twitter.com/twlt6ns9FP
— BRAVE Combat Federation (@bravemmaf) May 25, 2024
Niestety, podobny los spotkał Marcina Bandela, który był bohaterem walki wieczoru. W starciu z usposobionym stójkowo Alexem Lohore (24-10), walka toczyła się w stójce. Po przestrzeleniu dwóch prawych Francuz trafił Marina zamachowym, prawym sierpowym, co posadziło Polaka na deski. Tam Lohore zdołał dobić Bndela, a sędzia już po 1 ciosie przerwał pojedynek. Moment, w którym to zrobił, dla wielu wydawał się nieodpowiedni, a sam znokautowany od razu wstał i zaczął dyskutować z sędzią o zbyt wczesnym przerwaniu. Dla Marcina była to 2 z rzędu porażka przez KO/TKO w 1 rundzie.
ON. THE. BUTTON!
Alex Lohoré with the early KO to wrap up a huge night in the Netherlands!
Take a bow, @PeakAlex#BRAVECF83 pic.twitter.com/qG44IZbAWw
— BRAVE Combat Federation (@bravemmaf) May 25, 2024